Po wieczorze na bratysławskiej starówce (małej, sympatycznej i dokładnie na jeden wieczór zwiedzania - z kolacją:) włącznie) ruszamy po śniadaniu do Wiednia. GPS sprowadza nas z autostrady, wjeżdżamy do Austrii przez przejście przy Hauptstrasse, zaraz po prawej stronie jest stacja benzynowa gdzie kupujemy winietki. (http://tinyurl.com/y8w3gkn). Ruch jest niewielki więc bez problemu wjeżdżamy do centrum miasta i od razu jedziemy pod dom Hundertwassera. Parkujemy na jednej z okolicznych uliczek - jest wąsko i ciasno, ale nie bardziej niż w Warszawie około 16. Dom niesamowity (http://tinyurl.com/yz7rpcd), jeśli ktoś chce kupic pamiątki to po drugiej stronie jest sklepik. Jest też coś dla głodomorów i nie mówię tu o czekoladkach czy torciku sachera.
Przy domu stoi pawilonik z przekąskami - jesli ktoś się obawia ulicznego jedzenia w Wiedniu może wyluzowac - Sprzedawane są w nich popularne kiełbaski – Kasekrainer (z nadzieniem serowym) i Krainerwurst - kosztują ok. 1,50 – 2 EUR, niewielka kanapka – 1 – 1,60 EUR, duża – 2 – 2,50 EUR (sałata, ser gorgonzola, pomidor), kawałek pizzy w ulicznym kiosku – 2,30 EUR, ziemniak pieczony z sosem – 3,50 – 3,80 EUR. Za drugie danie (zwykle bardzo duże porcje), np. Wiener Schnitzel, w średniej klasy restauracji zapłacimy 7 – 10 EUR. Warto spróbować go w restauracji Figlmullera (1, Wollzeile 5, tel.: 512 61 77, czynna w godz. 11.00 – 22.30). Sałatki kosztują 5 – 7 EUR, śniadanie – 4 EUR, obiad trzydaniowy – 10 – 30 EUR, kawa – 1,40 – 2,80 EUR, czekolada – 2,70 EUR.
Spod zakręconego dzieła Hundertwassera jedziemy do centrum. Parkujemy pod gmachem opery (http://www.parkeninwien.at/index.asp?menuID=1). Idealne miejsce z którego blisko jest i do katedry i na Hofburg. Obok opery jest Hotel Sacher gdzie warto wpaśc na kawę i torcik. A gdzie można jeszcze wypić dobrę kawę w Wiedniu? Proszę bardzo np. tu:
Kaffee Alt Wien, Bäckerstraße 9
Café Bräunerhof, Stallburggasse 2 (ulubiona kawiarnia Thomas'a Bernhard'a)
Café Hawelka, Dorotheergasse 6
Café Prückel, Stubenring 24
Café Frauenhuber, Himmelpfortgasse 6 (najstarsza wiedeńska kawiarnia, tu pijał Mozart)
Café Landtmann, Dr.-Karl-Lueger-Ring 4 (tu kawę pił Zygmunt Freud)
A skąd się wzięła kawa w Polsce? Właśnie, właśnie ... spod Wiednia. Otóż, zdobyły ją polskie wojska po zwycięstwie nad armią turecką pod Wiedniem w 1683 roku. A jeden z Polaków, Jerzy Franciszek Kulczycki zdobywszy pozostawioną przez Turków kawę, założył jedne z pierwszych, o ile nie pierwsze, wiedeńskie kawiarnie. Historię szpiega Kulczyckiego miło opisał Cezary Harasimowicz w książce Victoria (LINK DO FILMU: http://www.youtube.com/watch?v=KI3iHD4a7EE)
Zwiedzamy centrum Wiednia, idziemy do katedry Św. Szczepana a później na Hofburg. Ceny na pokaz Hiszpańskiej Szkoły jazdy są nieprzytomne, treningi podobno takie sobie więc tym razem darujemy sobie lipicanery i idziemy do Schatzkamer. (http://www.khm.at/de/schatzkammer)
Tu, w najstarszej części Hofburga (XIII wiek), można podziwiać nie tylko cesarską koronę Świętego Cesarstwa Rzymskiego (około roku 962) i austriacką koronę cesarską (1602), lecz także 2860-karatowy szmaragd kolumbijski, 416-karatowy rubin winny, 492-karatowy akwamaryn, pamiątki po Marii Ludwice, drugiej żonie Napoleona. Zapierający dech w piersiach kielich o średnicy 75cm, wycięty z jednego kawałka agatu, należący kiedyś do Ferdynanda I, ząb narwala o długości 243 cm, który błędnie uważano kiedyś za róg jednorożca. Zbiory sakralne obejmują fragmenty Krzyża, gwóźdź z ukrzyżowania i cierń z korony cierniowej.. Wejście do skarbca znajduje się na dziedzińcu Szwajcarskim (Schweizerhof), którego nazwa przypomina o sprawującej tu niegdyś straż gwardii szwajcarskiej.
Po wyjściu ze skarbca robimy sobie jeszcze spacer po ringu i ruszamy na Kahlenberg. Moje dzieciaki chciały jechac na Prater ale Witek w kaplicy na wzgórzu szuka śladów przodka, który razem z Sobieskim zawieruszył się pod Wiedeń. Przed nami w te wakacje jeszcze Disneyland więc Prater odpada na rzecz Witkowego przodka.